poniedziałek, 1 lipca 2013

Lekcja pokory ...



Dzień zapowiadał się ładnie..plany ambitne..Polski Grzebień i Wysoka ... towarzysze - odpowiedni.
4.20 wyjazd..8 ruszamy ze słowackiego Smokowca. Nic nie zapowiadało tego co potem się wydarzy....




Z Domu Śląskiego ruszamy w dobrych humorach i niezłej pogodzie...zauroczeni pięknem Tatr prowadzimy głębokie i głupie rozmowy... bo takie są góry...pozwalają wyciągać z człowieka prawdę, ale i zakładają mu kolorowe okulary, które pozwalają spojrzeć na świat  z przymrużeniem oka...nawet obu oczu:) idziemy ....
















Docieramy na szczyt Grzebienia...pamiątkowe zdjęcie ...
i .... góry pokazują nam swoje ciemne odbicie...po rozłączeniu grupy na 3 drużyny pogoda zaczyna się drastycznie psuć...najpierw burza z piorunami, potem godzinny grad, a na koniec czterogodzinny deszcz...idziemy...nie mamy wyjścia...

w myślach i sercu słychać dźwięk dawno niesłyszanej modlitwy ..."Ojcze Nasz ...bądź wola Twoja...tak i na ziemi....ale nas zbaw... " ....
Bóg zesłał nam anioła...który duży kawałek drogi niósł każdego z nas na swoich ramionach...dodawał nam sił i nadziei, że to już koniec ciągle dłużącej się drogi do doliny ...
Szczęśliwie doszliśmy do samochodów, a na koniec czekała nas nagroda... ale czekała na tych co umieją patrzeć i dostrzegać, to co ukryte jest w codzienności każdego dnia... Spektakl zachodu słońca podzielony na następujące sceny:
Most życia ...
 Miłość tych dwojga
 Ochrona ...
 Bliskość...
 Sen ...
 Zazdrośnica ...
 Dom..

 Dobranoc ...
 Samotny Chrystus
 Płaszcz nieba...
Dobranoc ...

Dziękuję za opiekę, dziękuję za rozmowy, dziękuję za widoki, dziękuję za spektakl i dziękuję za życie !

Cest la'vie